Zabił i zakopał psa swojego znajomego
Policjanci zatrzymali 29-latka, który podczas libacji alkoholowej zabił psa swojego znajomego. By ukryć ślady przestępstwa, zakopał go na pobliskim parkingu. Usiłował uniknąć odpowiedzialności opowiadając historię, że pies był umierający, a on chciał tylko skrócić jego cierpienia. W chwili zatrzymania miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie.
31 grudnia 2016 roku około godziny 13.00 policjanci otrzymali zgłoszenie, że na jednym ze śródmiejskich parkingów ktoś zakopał zwłoki psa. Świadek podejrzewał, że zwierze mogło zostać zabite podczas libacji alkoholowej jaka miała miejsce w jednym z mieszkań na ulicy 6-go Sierpnia. Policjanci pojechali pod wskazany adres. Na terenie opisywanego parkingu odnaleźli przysypanego ziemią, martwego psa. Funkcjonariusze zapukali więc do drzwi właściciela zwierzęcia. W mieszkaniu zastali 5 osób. Jeden z obecnych mężczyzn tj. 29-letni mieszkaniec Pabianic oświadczył, iż właściciel psa przyszedł z poważnie rannym zwierzęciem do mieszkania. Miał stwierdzić, że w trakcie spaceru jego pies został zaatakowany i pogryziony przez rottweilera. Chcąc ukrócić cierpienia umierającego zwierzęcia, dobił go nożem. Szybko jednak wyszło na jaw, że tą wersją wydarzeń chciał zmylić policjantów. Jak ustalili funkcjonariusze 29-latek został ugryziony przez czworonoga i w zemście chwycił nóż i zadał śmiertelne ciosy zwierzęciu. Następnie zakopał martwe zwierze na parkingu. Mężczyzna został zatrzymany. Usłyszał już zarzut zabójstwa zwierzęcia, za co grozi mu kara nawet do 2 lat pozbawienia wolności. Prokuratura podjęła decyzje o zastosowaniu dozoru wobec 29-latka.