40-latek wywołał fałszywy alarm
Nawet do 8 lat pozbawienia wolności grozi 40-latek, który fałszywym alarmem o pożarze w jednej z placówek pomocowych, postawił na nogi służby. Mężczyzna usłyszał już zarzut.
5 lutego 2024 roku około godziny 15.00 w Łowiczu na numer alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna, zgłaszając, że z okien łowickiej noclegowni wydobywa się dym. Na miejscu natychmiast pojawiły się służby, by ratować zdrowie ludzkie oraz mienie. Okazało się jednak, że zgłoszenie nie potwierdziło się, alarm był fałszywy. Zgłaszający zdarzenie mężczyzna próbował oddalić się z miejsca, ale został zatrzymany. Wcześniej, tego samego dnia, będąc pod wpływem alkoholu, zgłosił się do noclegowni, gdzie udzielana jest pomoc osobom borykającym się z bezdomnością. Warunkiem udzielenia takiej pomocy jest bycie trzeźwym. Pomimo próśb personelu, nietrzeźwy nie chciał opuścić placówki. Był wulgarny i agresywny, awanturował się, zakłócając pracę ośrodka. Mężczyzna funkcjonariuszom podawał fałszywe dane i utrudniał wykonanie czynności służbowych. Okazał się nim 40-latek. Badanie stanu trzeźwości wykazało 1,8 promila alkoholu w organizmie. Wobec mężczyzny został skierowany wniosek do sądu o ukaranie, m.in. w związku z utrudnianiem czynności służbowych, podawania fałszywych danych. Ponadto usłyszał już prokuratorski zarzut podnoszenia fałszywego alarmu o zagrożeniu. Teraz grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności oraz obowiązkowo świadczenie pieniężne w kwocie 10 tysięcy złotych i nawiązka w kwocie 10 tysięcy złotych na rzecz Skarbu Państwa.
Pamiętajmy, że w chwili zagrożenia życia liczy się każda minuta. Wywołanie fałszywego alarmu czy wprowadzanie w błąd funkcjonariuszy służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo to skrajna nieodpowiedzialność. Nie ma przyzwolenia na tego typu nieodpowiedzialne zachowania. Osoby wywołujące taki fałszywy alarm muszą liczyć się z odpowiedzialnością za swoje postępowanie.
nadkom. Urszula Szymczak